czwartek, 11 września 2014

dobra kobieta


     Sterta naczyń o świcie, niechętnie ale jednak, inspiruje mnie do ich wymycia. Sterczę przy zlewie myjąc talerz za talerzem, gdy słyszę za plecami "Oh, you are a good woman!". Mówi do mnie Mama Beth. Oczywiście odpowiadam śmiechem, pytając "Dlaczego?". "Bo myjesz rano naczynia".
 Takie proste. Zawsze myślałam, że na moje bycie dobrą kobietą, a może nawet dobrym człowiekiem, składa się więcej czynników, niż wyjątkowa umiejętność mycia naczyń. Umiejętność trenowana wieloletnio przez kenijskie kobiety, której większość mężczyzn w tym kraju nie opanowała nawet w połowie. Chwilę później budzi się Phannys. Moja ówczesna współlokatorka. Ku ścisłości: lat 21. Wstała wcześnie, bo musi zrobić mężowi pranie. Z tymi mężami tutaj to jest dziwna sprawa, bo jak się okazuje, nie musisz być po ślubie, żeby być żoną i mężem. Jeśli dzielicie razem, dom, łoże, życie: jesteście mężem i żoną. Całkiem piękne podejście, piękne jednakże głównie w teorii, ponieważ w praktyce odnosi się do tego, że jeśli kobieta pierze, sprząta i gotuje mężczyźnie z którym mieszka, to może tytułować się jego żoną. Naprawdę nie mam nic do tego, jeśli kobieta to lubi. Wiem, że takie kobiety istnieją, ba, nawet znam je osobiście! Niemniej jednak bycie zobowiązanym do harowania w pocie czoła (pranie, zaznaczam, ręczne!) nie czyni tego ani trochę bardziej przyjemnym. Jasne, możecie się przyczepić, że przyjechała tam taka z Europy i podburza lokalną społeczność. Kobiety nie narzekają, więc są zadowolone; czego tu się czepiać. Okazuje się, że nie narzekają, bo nikt je o zdanie nie pyta. Ja zapytałam.


     Oczywiście rozmowa z Mamą Beth, która reprezentuje starsze pokolenie, znacznie różni się od rozmowy z dziewczynami w moim wieku. Beth szanuje kulturę i tradycję, więc również tradycyjną rolę kobiety w społeczeństwie czy rodzinie. Wciąż zaskakuje mnie jak silne są kobiety, które tutaj spotykam, fizycznie i psychicznie. Ale jednocześnie w konfrontacji z mężczyznami bezdyskusyjnie się im podporządkowują. W standardach Beth dobra kobieta gotuje, sprząta, pierze i opiekuje się domem. Są to standardy mojej babci, i wielu Waszych babć również. Nic nowego. (Moja własna siostra swego czasu wytykała mi, że nie przygotowuję mojemu chłopakowi herbaty, jak tylko pojawiał się w naszym domu). Ale jednocześnie to Beth, będąc już wtedy matką trójki dzieci musiała zająć się utrzymywaniem domu, ponieważ farma męża nie przynosiła dochodu. Teoretycznie podział ról jest ustalony: kobieta zajmuje się domem, mężczyzna utrzymuje rodzinę. W rzeczywistości jednak często wszystko spoczywa na barkach kobiet. Phannys mówi, że jest kobietą i musi to robić, taka jest jej rola i ona ją akceptuje. Przyjmuje ją z godnością, choć obowiązki domowe często stają się wymówką, żeby nie poświęcać czasu sobie samej, bądź czynnościom które dla samej Phannys są bardziej atrakcyjne.


     Pare dni temu miałam okazję spędzić popołudnie i wieczór z kobietami w moim wieku. (Co ucieszyło mnie tym bardziej że większość czasu spędzam tu otoczona mężczyznami.) Otwarte na rozmowę na temat relacji kobiet i mężczyzn powiedziały mi wprost, że trudno jest „być w związku” w Kenii. Mężczyźni chcą mieć żonę i rodzinę, ale zarazem nie chcą mieć żadnych zobowiązań. Żona i rodzina stają się fasadą do zaprezentowania społeczeństwu : „spełniam swoją rolę mężczyzny”. Jednak za tą fasadą kryje się postawa małego chłopca, który nie chce przyjmować na siebie odpowiedzialności. Emily została sama z dwójką dzieci. W Kenii rząd nie wspiera samotnych matek. Jak nie ma środków na utrzymanie dziecka, to jej problem. Mężczyzna się zawinął i zniknął, to jej problem. A jest to problem dość powszechny i mimo że zgodnie z konstytucją mężczyzna jest zobowiązany do opieki nad dzieckiem, sprawnie się z tego wywija, zwłaszcza, że koszta sprawy sądowej i dojazdów do sądu nie są najniższe, co zniechęca wiele kobiet do walki o to, co przecież im się należy. Zmuszone do samodzielności i niezależności sprawnie sobie z tym radzą. Jednak to nie jest ich bezpośredni wybór, to sytuacja w której zostały postawione. Emily i reszta dziewczyn mówią: „Najważniejsze to być niezależną: finansowo, życiowo. Wtedy możesz zacząć martwić się innymi sprawami.” Wszystkie są matkami, wszystkie, prócz Emily, mają mężów, choć tylko jedna z nich jest w formalnym małżeństwie. (Zwracają też uwagę, jak powszechny jest problem zdrady. Nie jest to jednak temat nad którym chcę się rozwodzić. Polecam Wam za to do przeczytania bardzo kontrowersyjny felieton młodej mieszkanki Nairobi, próbującej wytłumaczyć kobietom dlaczego mężczyźni je zdradzają. Stosuje mało wyszukane argumenty typu: „bo jesteś gruba i nudna”. Oczywiście artykuł spowodował lawinę komentarzy, jednak wciąż gdy rozmawiam na ten temat z kobietami i wprost pytam „Jesteś feministką?” odpowiedź brzmi: „Nie, i nie znam żadnej.” http://www.kenyan-post.com/2014/07/here-is-that-article-by-njoki-chege.html ).

     Wszystko się zmienia. Beatriz mówi mi, że w przypadku edukacji nie ma już sytuacji faworyzowania chłopców, że kobiety są coraz bardziej niezależne i samodzielne (czego przyczyną jest też brak pewności co przyniesie jutro). Jednocześnie jednak zwraca mi uwagę na to, że problem prostytucji, a co za tym idzie rozprzestrzeniania się wirusa HIV, jest związany z ogromną ilością samotnych matek,, które wybierają taka a nie inną drogę, aby utrzymać rodzinę. Prosty krok rządu – wspieranie samotnych matek, mógłby przyczynić się do ograniczenia ilości zakażeń, a Kenia plasuje się na czwartym miejscu wśród krajów o najwyższym procencie zakażonych. Gdyby kobiety w Kenii uświadomiły sobie swoją siłę i potencjał i miały możliwość go realizować, kraj rozwijałby się prężniej, z korzyścią dla wszystkich jego mieszkańców.



     Aby zakończyć pozytywnym akcentem, przedstawiam wam spotkanego na dachu najwyższego budynku w Nairobi chłopaka, którego napis na bluzie mocno mnie zaintrygował. Na tyle, żeby zacząć z nim na ten temat rozmowę. Autorem słów z bluzy jest Tomas Sankara, pierwszy prezydent Burkina Faso, którego działania na rzecz kobiet w Zachodniej Afryce lat 80. były innowacyjne i wyprzedzące wiele innych krajów świata. Sankara koncentrował się na emancypacji kobiet i jej znaczeniu dla całej społeczności, zaznaczał, że kluczem do zmian społecznych jest podwyższenie statusu kobiet. Nawet teraz jego poglądy w wielu regionach świata zostałyby uznane za rewolucyjne. Rząd Sankary zakazał obrzezania kobiet, uregulował poligamię i zakazał przymusowych małżeństw, promował środki antykoncepcyjne i zachęcał kobiety do pracy i nauki. Jako pierwszy też wprowadził kobiety do polityki – mianował je na stanowiska ministerialne. 
     A chłopak w bluzie!? Owszem, przyznał, że jest feministą.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz